Info

Więcej o mnie.
Trochę wpisów z poprzednich lat można znaleźć tutaj.




Stronę odwiedziło
unikalnych gości.
unikalnych gości.
Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Czerwiec2 - 0
- 2016, Maj3 - 0
- 2016, Kwiecień1 - 1
- 2016, Marzec6 - 3
- 2016, Luty13 - 0
- 2016, Styczeń8 - 2
- 2015, Grudzień3 - 0
- 2015, Listopad3 - 0
- 2015, Październik2 - 0
- 2015, Sierpień1 - 0
- 2015, Lipiec5 - 0
- 2015, Czerwiec7 - 0
- 2015, Maj5 - 0
- 2015, Kwiecień5 - 0
- 2015, Marzec4 - 0
- 2015, Luty1 - 1
- 2015, Styczeń5 - 0
- 2014, Grudzień1 - 0
- 2014, Listopad5 - 0
- 2014, Październik6 - 0
- 2014, Wrzesień7 - 0
- 2014, Sierpień15 - 8
- 2014, Lipiec15 - 6
- 2014, Czerwiec12 - 4
- 2014, Maj7 - 2
- 2014, Kwiecień5 - 8
- 2014, Marzec9 - 10
- 2014, Luty9 - 11
- 2014, Styczeń9 - 31
- 2013, Grudzień8 - 3
- 2013, Listopad6 - 19
- 2013, Październik3 - 6
- 2013, Wrzesień10 - 1
- 2013, Sierpień11 - 18
- 2013, Lipiec9 - 12
- 2013, Czerwiec10 - 16
- 2013, Maj15 - 32
- 2013, Kwiecień16 - 38
- 2013, Marzec15 - 40
- 2013, Luty16 - 20
- 2013, Styczeń4 - 8

Pure Fitness Kaskada
Czwartek, 21 lutego 2013 · dodano: 21.02.2013 | Komentarze 0
Trochę na rowerze, trochę wiosełkami, parę km na bieżni, crosstrainer i około 1000kcal spalone.Międzyodrze na południe od Mescherin
Niedziela, 17 lutego 2013 · dodano: 17.02.2013 | Komentarze 4
Wycieczka z kategorii niełatwych. Właściwie to wiedziałem czego się spodziewać z jednym wyjątkiem. Kiedy wydawało się, że najgorsze już za nami, drogę przecięły długie na kilkadziesiąt metrów, prawie półmetrowej głębokości rozlewiska. Nie było wyjścia, trzeba było przejechać. Zalane buty i spodnie mokre do połowy łydki przy temperaturze 0 stopni nie należą do miłych wrażeń, tym bardziej, że do domu było jeszcze ponad 50km.A wcześniej..... było trochę śluz, kilka mostów, legowiska dzików oraz sporo marszu, błota, trzcin, zwalonych drzew ale też żartów, wygłupów i uśmiechu. W pewnym momencie nastroje trochę podupadły i w moim odczuciu mało brakowało do odwrotu. Kilka słów zachęty pomogło i w końcu cel został osiągnięty. Czekał nas "jedynie" skok przez płot (razy dwa) i byliśmy po niemieckie stronie. Najwięcej obaw miałem o naszą towarzyszkę Tunię, jedyną przedstawicielkę płci pięknej. Przeprawa lekka nie była, raczej w męskiej kategorii, jednak hart i pogoda ducha Tuni były niezwyciężone.
No i tylko kilka fotek bo mój smartfon (windows fuck!) wciąż się wieszał w najciekawszych momentach.

A Tunia wciąż uśmiechnięta.© Peio

Awaria błotnika© Peio

Niby droga #1© Peio

Niby droga #2© Peio

Pozostałych nie widać :(© Peio
Tak wyglądała betonowa droga niedaleko celu, która miała być naszym wybawieniem ;)

Zarośnięta betonka© Peio

Śluza - cel wycieczki© Peio
EDIT: Od innych uczestników wycieczki mam jeszcze kilka świetnych fotek. Yogi, Tunia, Jaszek - Dzięki !!!














1,5 x Dąbie plus wycieczka Jaszka
Sobota, 16 lutego 2013 · dodano: 16.02.2013 | Komentarze 0
Rano miałem do załatwienia sprawę w Dąbiu. Godzina pokrywała się z godziną wyjazdu ekipy Gadzika, więc do Mostu Pionierów jechaliśmy razem. Potem oni skręcili na Zdroje a ja do Dąbia. Po załatwieniu sprawy wracałem pędem do Szczecina aby zdążyć na wycieczkę organizowaną przez Jaszka. Niestety, rano nic nie szło zgodnie z planem. W Dąbiu strasznie się przedłużyło a po powrocie nie mogłem się dostać do mieszkania bo rodzina się rozeszła a ja nie wziąłem kluczy. Na wycieczkę pojechałem więc bez śniadania i termosu. Na dokładkę pomyliłem godzinę zbiórki i na miejsce stawiłem się 45 min po czasie. Nie pozostało nic innego jak gonić. Ostatecznie spotkaliśmy się w Schwennenz i dalej właściwie przebiegało już według planu. W trakcie drogi był popasik nad jeziorem w Blankensee, zupa w Sławoszwie a także kilka nieplanowanych skrótów. Dzięki nim poznaliśmy nowe ciekawe miejsca.

Warszewo, Dąbie i takie tam.
Czwartek, 14 lutego 2013 · dodano: 14.02.2013 | Komentarze 0
Kilka spraw do załatwienia na mieście.Testy Jurkowego garmina.
Sobota, 9 lutego 2013 · dodano: 14.02.2013 | Komentarze 7
Skuszony przez Jurka testami garmina stawiłem się przed 9tą na miejscu zbiórki. Niedługo wszyscy uczestnicy byli w komplecie, chwila dyskusji na tematy rowerowe, i już jechaliśmy.....
Zbiórka na Głębokim.© Peio
Tempo było średnie, w sam raz do temperatury, więc dojazd do Pampow zajął nam niewiele czasu. Na szybkiej jeździe mi zależało bo o 14tej musiałem być z powrotem w Szczecinie. W Pampow zrobiliśmy krótką przerwę, niektórzy już zdarzyli zgłodnieć. Dalej niestety był kawałek w terenie i średnia znacząco spadła. Gdzieś po drodze, nawet dokładnie nie wiem w którym momencie, zapodział się Misiacz i dalej jechaliśmy już w szóstkę. Na krzyżówce przed Hintersee odłączył się Jaszek. Czas uciekał w zastraszającym tempie, drogi było jeszcze sporo, już wiedziałem, że nie zdążę zrobić całej zaplanowanej drogi.
A w Hintersee zima! szok, leży 10 cm świeżutkiego puchu. Jest przepięknie!!

Posiłek w Hintersee.© Peio

Zima w Hintersee #1© Peio

Zima w Hintersee #2© Peio

Zima w Hintersee #3© Peio
Za Hintersee wjechaliśmy znowu w teren, jazda była w śniegu, tempo spadło. Zdecydowałem, że wracam, inaczej nie zdążę do Szczecina. Żal było opuszczać kolegów, jechało się świetnie, ale cóż siła wyższa.
Gdy minąłem granicę koło Dobieszczyna śniegu już praktycznie nie było, a to przecież zaledwie kilka km od Hintersee !

Okolice Dobieszczyna© Peio
I znowu po kilku kilometrach w Tanowie i Bartoszewie pełno śniegu :O

Tanowo© Peio

Okolice Bartoszewa© Peio
Dobrze mi się jechało, czasu jeszcze trochę było, wiec postanowiłem wrócić przez Grzepnicę i Dobrą. Ledwo wyjechałem ze Sławoszewa i znowu jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki śnieg nagle znikł!

Koło Grzepnicy© Peio

W Dobrej© Peio
Takiej przeplatanki śniegowej chyba jeszcze nie widziałem. Co parę kilometrów diametralnie różne warunki. Cóż, przynajmniej było bardzo ciekawie. Do następnego!
Po porządne imbusy i dalej przed siebie.
Czwartek, 7 lutego 2013 · dodano: 07.02.2013 | Komentarze 0
Suport w moim rowerze zaczął domagać się smarowania. Jest to teoretycznie nierozbieralny Truvativ GXP z maszynowymi uszczelnianymi łożyskami, ale przecież Polak potrafi. Szkoda mi było zakładać teraz nowy suport bo zima trzyma i pogoda będzie jeszcze różna. Wziąłem się więc ostro do pracy i........ po kilku minutach było po wszystkim. Marketowy imbus którym dysponowałem całkowicie się poddał i zwinął w spiralkę
Marketowy imbus© Peio
Nie pozostało nic innego jak kupić profesjonalne narzędzie. Szybka pomoc wujka Google i już pedałowałem na Łukasińskiego do hurtowni narzędzi. Jechało się tak dobrze, że po zakupie wylądowałem w Blankensee. Potem był Bismark, New Grambow, Ramin, Schwennenz i Ladenthin. Dzień pomału zaczynał się kończyć więc wróciłem do Szczecina. Choć śruba suportu trzymała bardzo mocno i nie obyło się bez półmetrowej przedłużki, to profesjonalny imbus włoskiej BETY poradził sobie z nią bez żadnego problemu. W łożyskach smar wymieniony i mam nadzieję, że jeszcze kilka tysięcy km na nich zrobię.
Police + Szczecin
Niedziela, 3 lutego 2013 · dodano: 03.02.2013 | Komentarze 1
W okolicach Bartoszewa miłe spotkanie z Ernirem. Ja już wracałem, On jechał w kierunku Tanowa. Chwilę pogadaliśmy o wczorajszej wycieczce. Bardzo fajne spotkanie.